Wikińska furia utrwalona w genach
Panuje swoista moda na wikingów. W wielu krajach Europy, także w Polsce, podejmowane są wyprawy ich szlakami, a muzealne wystawy poświęcone ich kulturze mają zapewnioną frekwencję. W Rydzewie koło Giżycka budowane są kopie łodzi wikingów.
Zapytany o niegasnące zainteresowanie wikingami prof. Władysław Duczko, wykładowca uniwersytetów w szwedzkiej Uppsali i Szczecinie, światowej renomy specjalista w zakresie kultury i dziejów wikingów, w rozmowie z „Rzeczpospolitą" powiedział: „Jest to fascynacja dość powierzchowna. Ludzie dziś nie zdają sobie sprawy, że świat wikingów był przeraźliwie ostry: rabunek, gwałt, mordowanie były tam na porządku dziennym. Mówiąc językiem nienaukowym, oni byli mordercami i bandytami. Ale nie badamy ich moralności, tylko kulturę materialną i duchową, wierzenia, mity itp.".
Słowa te zostały wypowiedziane ponad dekadę temu. Dziś trzeba je uzupełnić o stwierdzenie, że naukowym badaniom podlega także pula genetyczna wikingów, a więc ich fizyczne, a co za tym idzie geograficzne pochodzenie. Jest to możliwe dzięki kolosalnemu postępowi, jaki dokonuje się w technikach badań genetycznych, z którego skwapliwie korzystają różne dyscypliny naukowe, m.in. archeologia.
Nikt nie neguje skandynawskiego rodowodu wikingów, ale rzecz jest o wiele bardziej skomplikowana, niż to się wydaje laikom. W powszechnej opinii utarło się przekonanie, że wikingowie to byli – chłop w chłopa – ogromni niebieskoocy blondyni, zbudowani jak atleci, z nożami w zębach, z toporami w dłoniach, wpływający jak zjawy z morza w ujścia rzek statkami, których dziobnice zdobiły rzeźby smoczych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta